Strona Główna Instrukcja Kontakt Szukaj
 Encyklopedia PrzemkowaWojny napoleońskie
Wojny napoleońskie:
1) kampania 1806-1807
Pierwsi żołnierze armii Napoleona zjawili się w Przemkowie 12 listopada 1806 roku. Był to oddział składający się z 11 Bawarczyków z korpusu oblegającego Głogów. Bawarczyków wysłano w okolicę w celu rekwizycji przede wszystkim żywności. W Przemkowie Bawarczycy zarekwirowali paszę dla koni, wino i żywność dla żołnierzy . Takich patrolów rekwizycyjnych pojawiało się w Przemkowie i okolicach jeszcze więcej, tym bardziej, iż po zdobyciu Głogowa i ulokowaniu w twierdzy głogowskiej załogi francuskiej, z tego miasta wiodło na zachód kilka dróg dla wojska. Jedna z nich przebiegała właśnie przez Przemków. Jeszcze w grudniu 1806 r. Przemkowianie musieli dostarczyć dla francuskiej załogi twierdzy w Głogowie 800 par butów wartości 1200 talarów, a na Boże Narodzenie miasto musiało zapłacić podatek wojenny w wysokości ponad 2100 talarów . Przemków, podobnie jak inne miasta śląskie, musiał utrzymywać żołnierzy Napoleona. Od listopada 1806 roku do października 1808 r. w Przemkowie i okolicznych wsiach stacjonowało łącznie około 21 tys. żołnierzy armii napoleońskiej. Oczywiście trzeba było zapewnić im wyżywienie i kwatery. Zapewnienie odpowiednich kwater było dla mieszczan przemkowskich ogromnym problemem, ponieważ miasto nie zostało jeszcze w pełni odbudowane po pożarze z 1804 roku. Francuzi traktowali miasta śląskie (w tym Przemków) jako terytoria pokonanego wroga, które mają im dostarczyć wszystkiego czego sobie życzą. Samo wyżywienie kwaterujących wojsk pochłonęło około 14 tysięcy talarów. Dalsze 7 000 talarów poszło na nadzwyczajne rachunki wojennej kasy podatkowej (m.in. żywność, żołd, środki medyczne, pieniądze garnizonowe, pasza dla koni itp.) . Do tego należy wspomnieć o brutalności żołnierzy wobec ludności cywilnej, która nie dość, że cierpiała pod ciężarem kwaterunku, to jeszcze musiała znosić wiele innych krzywd. Żołnierze niszczyli jatki i kramy miejskie. Te cierpienia mieszkańców Przemkowa i okolic były tak wielkie, aż ludność żywiła się różnymi dziko rosnącymi roślinami . "Dzień i noc nie twoja, co chwila nowi goście, goście głodni, zuchwali i okrutni! Bydlę zabrali, spiżarnię wyjedli, ze stodoły spaśli, zasiewy w polu wydeptali, a jeśli nieszczęśliwy właściciel unikając nielitosnych razów, którymi zajadli żołdacy ostatni kąsek pożywienia wymuszali, wydalił się z życiem w lasy, to mu ostatni przytułek, lepiankę na spalenie rozebrali” - taki opis pobytu wojsk napoleońskich zostawił Polak z Księstwa Warszawskiego, który widział przecież w Francuzach wyzwolicieli . Jeżeli Francuzi w taki sposób traktowali sprzymierzeńców, to w jaki sposób mieli traktować ludność kraju pokonanego i podbitego?!? Nędza i cierpienie mieszkańców Przemkowa i okolicznych wsi zakończyło się końcem roku 1808, kiedy to wojska napoleońskie opuściły Śląsk. Najprawdopodobniej pod koniec 1808 r. lub na początku 1809 r. do Przemkowa i okolic przybywają pierwsze oddziały wojsk pruskich , witane przez miejscową ludność z ogromną radością.
2) kampania 1812-1813
Rok 1812 przyniósł Europie wyprawę Wielkiej Armii Napoleona na Rosję. Cała Europa podległa cesarzowi Francuzów musiała wystawić kontyngenty wojsk przeciwko Rosji. Ważną rolę w przygotowaniach do wyprawy przeciwko Rosji odgrywały Prusy i Księstwo Warszawskie. Prusy i Księstwo Warszawskie miały za zadanie żywić Wielką Armię podczas przemarszu przez ich terytoria, jaki również zaopatrywać armię napoleońską w żywność przez 20 dni po przekroczeniu granic Rosji. Przemarsze wojsk Napoleona dotknęły Przemków wraz z okolicami już w marcu 1812 roku. Przechodzili żołnierze francuscy, bawarscy, oddziały saksońskie, Wirtemberczycy, Westfalczycy i wielu innych . W tej Wielkiej Armii Europejskiej panował nie najlepszy nastrój. Żołnierze wielu krajów szli na tą wojnę bardzo niechętnie, zwłaszcza wojska z krajów niemieckich. W szczególności dotyczyło to żołnierzy pruskich i austriackich. W wojskach bawarskich i wirtemberskich już od samego początku notowano dezercje, często masowe. Zjawisko dezercji szczególnie dało się we znaki ludności cywilnej Księstwa Warszawskiego i Prus. Z kradzieży i rozbojów zasłynęli w 1812 roku żołnierze oddziałów bawarskich Na końcu stacjonowała w Przemkowie i okolicznych wsiach włoska dywizja pod dowództwem generała Karola Filipa von Wrede . Dywizja w sile 17 480 żołnierzy przebywała na Ziemi Przemkowskiej przez 16 dni. Miasto było przeciążone liczbą żołnierzy. Mieszczanie otrzymali na kwaterę od 9 nawet do 16 żołnierzy. Na kwatery dla stacjonującej dywizji przeznaczano wszelkie budynki, m.in. szkołę . Żołnierze żywili się na koszt mieszkańców i jednocześnie zachowywali się bezwzględnie. Co prawda Napoleon zabraniał oficerom rekwirowania dla siebie żywności, lecz jego rozkaz nie był respektowany. Oficerowie wojsk napoleońskich urządzali sobie na koszt mieszkańców uczty i libacje . Wielka Armia Napoleona bardzo skrupulatnie objadła Księstwo Warszawskie i Prusy, w tym Śląsk. Przemków nie był przeznaczony tylko na kwatery dla maszerujących wojsk, ale okolice Przemkowa przeznaczono na magazyny, w których zgromadzono paszę dla koni. Miały one mieścić ponad 3 tysiące miar owsa, około 2 tysięcy centarów siana i 170 kop słomy. Owe magazyny znajdowały się pod zarządem podskarbiego przemkowskiego. Do przemkowskich magazynów wymagane zapasy mieli dostarczyć mieszkańcy okręgów: szprotawskiego, złotoryjsko - chojnowskiego i rudawsko - ścinawskiego. Najprawdopodobniej już w grudniu 1812 roku Przemkowianie mogli wiedzieć o klęsce Wielkiej Armii i Napoleona w Rosji. Sam Napoleon bardzo szybko przemierzał wraz z niewielką eskortą ziemie Księstwa Warszawskiego, a później Śląska. Dnia 12 grudnia 1812 r. przebywał w Głogowie, który opuścił tegoż samego dnia . Udał się do Chojnowa poprzez Chocianów. Jego eskortę stanowiło 100 konnych włoskich gwardzistów. Jednak do Chojnowa dotarł Napoleon w towarzystwie 7 żołnierzy, ponieważ reszta zamarzła po drodze . Do Przemkowa pierwsze niedobitki "Wielkiej Armii” dotarły w styczniu 1813 roku. Nie byli to już ci sami dumni żołnierze, którzy kilka miesięcy wcześniej maszerowali na Moskwę. Były to cienie tej armii. Żołnierze w łachmanach, poranieni, wygłodniali, bez swych armat i karabinów. Mieszkańcy Przemkowa zapomnieli o krzywdach doznanych ze strony wojsk Napoleona w poprzednich latach. "Otworzyli swoje serca, częstowali nieszczęśników jedzeniem i piciem i niektórych pielęgnowali” . W Przemkowie przygotowano dla chorych i rannych żołnierzy szpital. Mimo to wielu z nich zmarło od ran i z wycieńczenia, ale też wielu pochłonęła tyfusowa gorączka, którą żołnierze napoleońscy przynieśli do Przemkowa i okolic. Ta gorączka zebrała także krwawe żniwo wśród mieszkańców Ziemi Przemkowskiej. W mieście i okolicznych wsiach wywieszano czarna tabliczkę z białym krzyżem na domach, jako ostrzeżenie dla miejscowych i przejezdnych, iż w tych domach znajdowali się chorzy. Dnia 17 marca 1813 roku król Prus Fryderyk Wilhelm III wypowiedział wojnę Francji . Po całym terytorium Prus rozbrzmiał "Apel do mego ludu” Fryderyka Wilhelma III wzywający obywateli Prus do "świętej walki” przeciwko Francuzom. Prusy powstawały przeciwko Napoleonowi, powstawały pomścić hańbę klęsk z 1806 roku, aby pomścić upokorzenia. Na uniwersytetach poeci (m.in. Arndt, Körner, Rückert) wzywali do walki . Królewski apel znalazł entuzjastyczny oddźwięk na Ziemi Przemkowskiej. Przez Przemków przejeżdżali i przechodzili ochotnicy do punktów zbornych. Sami starali się o odpowiednie uzbrojenie. Również z Przemkowa i okolic wielu mężczyzn przyłączało się do tych ochotników i maszerowało na wojnę przeciwko Napoleonowi. Ze Szprotawy dnia 25 marca 1813 roku wymaszerowało do Wrocławia 70 oficerów i 4426 żołnierzy .
Od 19 lutego 1813 do 10 kwietnia 1814 roku wojska rosyjskie i pruskie oblegały Głogów broniony przez Francuzów . Przemków ponownie staje się miejscem przemarszu kolumn wojsk, jednak tym razem byli to żołnierze pruscy i rosyjscy. Przez mieszkańców byli witani bardzo przyjaźnie. W Szprotawie częstowano ich chlebem i śledziami . Na początku marca 1813 r. przez Przemków przejeżdżał kozacki patrol z zadaniem rozpoznania okolicy. Prawdopodobnie mógł być to mniejszy oddział z wojsk rosyjskich pod dowództwem księcia Mattadowa, który to 7 marca wkroczył do Szprotawy . Przemkowianie, jak większość mieszkańców Śląska, pilnie śledzili koleje wojny przeciwko cesarzowi Francuzów. W dniach 19 - 21 maja 1813 roku doszło do bitwy pod Budziszynem, w której stroną zwycięską byli Francuzi pod wodzą cesarza Napoleona. Dla mieszkańców Przemkowa ta bitwa był atak blisko, że ponoć, gdy przyłożyło się ucho do ziemi było czuć huk armat w czasie walki . Bitwa pod Budziszynem wojska sprzymierzonych (tj. Rosji i Prus) dokonały szybkiego odwrotu na Śląsk, oddając nawet Wrocław . Słabość francuskiej kawalerii uniemożliwiła Napoleonowi pościg za uciekającym wrogiem. Śląsk stanął otworem dla armii napoleońskiej, która posuwała się w trzech wielkich kolumnach na wschód po przekroczeniu Nysy koło Zgorzelca. W okręg Szprotawy weszły wojska francuskie pod dowództwem marszałka Victora w sile około 25 tysięcy żołnierzy . Dnia 27 maja 1813 r. siły korpusu Victora stoczyli bitwę o Szprotawę z rosyjską baterią artylerii (14 dział i około 500 żołnierzy). Podczas walk z wycofującymi się w stronę Przemkowa Rosjanami prawdopodobnie doszło do potyczki koło Szprotawki. Rosjanie wysadzili w powietrze skład amunicji armatniej, aby ten nie dostał się w ręce Francuzów. Ten wybuch spowodował pożar lasu. To wydarzenie upamiętnia istniejący do dziś kamień leżący w przydrożnym rowie. Na kamieniu znajduje się napis: "Tutaj w dniu 27 maja 1813 roku został spowodowany pożar przez rosyjska baterię” . Dnia 27 maja 1813 r., w dzień Wniebowstąpienia, do Przemkowa zostali przyprowadzeni jeńcy francuscy, najprawdopodobniej wzięci do niewoli w czasie walk o Szprotawę. 28 maja 1813 r. około godziny 5 rano Korpus Victora wyruszył ze Szprotawy do Przemkowa. Około południa mieszkańcy Przemkowa "ze strachem i zdziwieniem” ujrzeli nadciągający od ulicy Szprotawskiej Korpus marszałka Victora. Ujrzeli francuskich strzelców konnych w zielonych mundurach i wysokich czapkach ze skóry niedźwiedzi, dragonów, artylerię i masy piechoty . Wojska napoleońskie pozostały w Przemkowie i okolicach przez dwa dni. Marszałek Victor wraz ze swoim sztabem ulokował się w zamku, a co ważniejsi oficerowie w kwaterach w mieście, zaś żołnierzy rozlokowano w obozie wokół miasta. Żołnierze od razu zajęli magazyny z żywnością i paszą dla koni przygotowane wcześniej dla wojsk pruskich i rosyjskich. Żołnierze francuscy splądrowali wszystko co było do zjedzenia i wypicia, grabili mieszkańców z ich dobytku, traktowali źle. Zniszczyli pola uprawne i sady, wyrywali warzywa i owce, co się dało przerabiali na paszę dla koni. Nie oszczędzili również domostw czy też płotów, które rozbierano i zużywano na opał . Prawdopodobnie do tych wydarzeń odnosi się legenda opowiadana przez jednego starszego mieszkańca Przemkowa. W latach 1812/1813 jego matka była służącą w Piotrowicach w dworskim folwarku. Kiedy mieszkańcy usłyszeli o zbliżających się do Piotrowic wojskach francuskich, prawie wszyscy wraz ze swoim bydłem uciekli do pobliskich lasów i na bagna. Służąca w trakcie ucieczki zawróciła do folwarku po zapomniany w pośpiechu chleb. Jednak w międzyczasie do Piotrowic już weszli Francuzi. Widząc uciekającą kobietę, zaczęli do niej strzelać. Służąca ukryła się w zaroślach, gdzie znaleźli ją żołnierze. Wydobyli ją z krzaków, zabrali ze sobą do folwarku i zmusili do gotowania dla nich strawy. Obawiając się zatrucia jedzenia, zmusili służącą do próbowania za każdym razem ugotowanego pożywienia. Pewnego ranka służąca wstała rano, a folwark i cała wieś była już opuszczona przez wojska francuskie. Ku radości powracających mieszkańców Piotrowic Francuzi pozostawili rozmaite resztki jedzenia .
Mieszkańcy Ziemi Przemkowskiej odetchnęli z ulgą, gdy rankiem 30 maja 1813 roku wojska Victora wymaszerowały z Przemkowa do Głogowa. Chwilę po odejściu Francuzów z Wilkocina przygalopowało około 1200 kozaków, którzy zaatakowali i wybili na polach wokół Przemkowa maruderów francuskich . Kozacy rozłożyli się na noc obozem przed Przemkowem. Ponownie mieszkańcy Przemkowa musieli dostarczyć żywności dla żołnierzy i paszy dla koni.
Dnia 4 czerwca 1813 r. w Pläswitz doszło do podpisania zawieszenia broni (rozejmu) pomiędzy Napoleonem a Prusami i Rosją do 20 lipca (później przedłużono go do 10 sierpnia) . W wyniku porozumień rozejmowych Dolny Śląsk wraz ze Szprotawą i Przemkowem pozostał pod kontrolą Francuzów . Zawieszenie broni i pozostawienie Dolnego Śląska w rękach francuskich spowodowało, iż mieszkańcy tego regionu ponownie musieli żywić ogromne masy wojsk. Do okręgu Szprotawy, a więc i do Przemkowa, przybył IV Korpus generała Bertranda. Według rozkazu Napoleona z dnia 5 czerwca 1813 roku: "Generał Bertrand uda się dziś marszem do Szprotawy, gdzie będzie jego kwatera. Powiat Szprotawy stoi mu do dyspozycji” . IV Korpus Bertranda w sile, najprawdopodobniej około 20 tysięcy żołnierzy , przybył najpierw do Przemkowa na dwa dni, żądając wyżywienia dla żołnierzy. Następnie gen. Henryk Bertrand 9 czerwca wraz z 8 generałami, 21 pułkownikami, 42 kapitanami i 1400 żołnierzami oraz z większą liczbą urzędników wojskowych udał się na kwaterę do Szprotawy . Resztę IV Korpusu rozlokowano w całym powiecie Szprotawy. Dodatkowo, poza wyżywieniem wojska, władze francuskie nałożyły na okręg Szprotawy podatek wojenny w wysokości 35 tysięcy talarów, z czego na Przemków przypadło 1000 talarów.
Dnia 7 czerwca 1813 roku dywizja generała Franquemont z Wirtembergii zajęła na swoją kwaterę Przemków i okolice. Sztab generała wraz z oficerami zakwaterował się w mieście. Mieszczanie musieli "gościć” u siebie do 10 żołnierzy wirtemberskich. Przemków musiał zorganizować dla kwaterujących wojsk dwa szpitale, dostarczać do nich lekarstwa oraz zaspakajać wszystkie potrzeby wojska. Mieszkańcy Przemkowa i okolic musieli codziennie dostarczać dla szpitali 200 porcji żywności, cukier, kawę, wino, tytoń, itd. Zorganizowano magazyn na paszę dla koni. Nędza i głód mieszkańców codziennie były coraz większe. Zielone jeszcze zboże koszono na paszę dla koni. Władze miejskie musiały znosić wiele szyderstw i upokorzeń ze strony okupanta. Burmistrz Przemkowa, Joseph Lackovsky ze zmartwień zachorował i po dwóch tygodniach choroby zmarł. Plac przeglądu wojska urządzono na polach koło Łężc. Na wzgórzach Kollenberg i Schinderberg żołnierze wykopali okopy i umocnienia artyleryjskie .
Dnia 10 sierpnia (czwartek) 1813 roku w całym "Imperium Napoleona” uroczyście obchodzono urodziny "boga wojny” przypadające na 15 sierpnia. Świętowano je wcześniej w związku z kończącym się 10 sierpnia rozejmem i rozpoczęciem działań wojennych. W Szprotawie i w Przemkowie miasto zostało świątecznie i starannie oświetlone. W Szprotawie generał Bertrand świętował urodziny swego cesarza w gościńcu "Zum goldenen Frieden”, a w Przemkowie biesiadę dla oficerów wyprawiono w ratuszu .
11 sierpnia 1813 roku francuski sąd polowy skazał na śmierć dwóch żołnierzy. Jednego z nich rozstrzelano niedaleko Góry Schieβberg, a drugiego powieszono na przygotowanej szubienicy w pobliżu Góry Galgenberg. Obu pochowano w pobliżu miejsca egzekucji . W dniu 13 sierpnia dywizja generała Franquemont otrzymała rozkaz wymarszu. Nie był to jednak koniec przemarszów wojsk. Przemków i okolice jeszcze kilkakrotnie były świadkami pochodów wojsk. Po zakończeniu rozejmu podliczono koszty szkód wojennych w Przemkowie i okolicznych wsiach, wyniosły one około 35 tysięcy talarów.Jesienią 1813 roku Przemkowianie musieli jeszcze raz wykazać się ogromną ofiarnością. Przemków wraz z okolicznymi wsiami musiał dostarczyć armii śląskiej feldmarszałka Blüchera: 300 par butów, 66 par spodni, 166 par wełnianych skarpetek, 18 par skórzanych rękawic, 54 sztuki pasów, 6 centarów papieru do naboi, 5 i pół beli płótna koszulowego i rozmaity sprzęt saperski. Do naprawy fortyfikacji wysłano kopaczy rowów i cieśli. Później przemkowskie kobiety z 2250 łokci przesłanego płótna uszyły dla żołnierzy 500 koszul. Wysłano dodatkowo 3 pary butów i 5 par wełnianych skarpetek oraz 18 talarów w gotówce . Przemkowianie nie szczędzili datków na potrzeby szpitali wojskowych i na potrzeby wojsk oblegających Głogów broniony przez wojska francuskie. Gdy 10 kwietnia 1814 r. Francuzi broniący twierdzy głogowskiej kapitulowali, Śląsk został uwolniony od wrogich wojsk napoleońskich.
W wojnie "o niepodległość” w latach 1813 - 1815 z Przemkowa służyło w armii pruskiej łącznie 70 mężczyzn, w tym 10 w wojskach liniowych, zaś 60 w obronie krajowej (Landwera). W tej wojnie poległo lub zmarło później na skutek ran 12 Przemkowian . Ogółem w czasie wojen napoleońskich z parafii Przemkowa poległo 59 mężczyzn, ztego 56 ewangelików i 3 katolików . Pamięć ich uczczono wymieniając nazwiska i imiona na tablicach pamiątkowych umieszczonych w kościołach ewangelickim i katolickim. Z okręgu Szprotawy 24 żołnierzy zostało odznaczonych Krzyżem Żelaznym, w tym Przemkowianin - syn mistrza piekarskiego Rüdigera.
w opracowaniu [D Dźwigaj]
Dodane przez W_Lapkowski dnia 14.06.2012 1520 Czyta · Drukuj
Ostatnie hasa











Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso

Zapamitaj mnie



Zapomniane haso?
Copyright © by Redakcja Encyklopedii Przemkowa; 2011
   Powered by PHP-Fusion || eXtreme Pack by eXtreme Crew    Classica by: PHP-Fusion Themes950,261 Unikalnych wizyt